feldmarszal

joined: 2008-02-04
✌ ✌ — ✌
Points17more
To keep level: 
Points needed: 183

Anonimowość w internecie to mit

Do napisania poniższego skłoniły mnie często czytane wyzwiska na blogach graczy w których wzajemnie się wyzywają i sobie ubliżają. Przykład poniższy miał miejsce w realnym życiu.

W sieci nikt nie jest anonimowy. Przekonał się o tym jeden z użytkowników serwisu internetowego w Polsce, który swego czasu napisał kilka niezbyt przyjemnych słów o jednej osobie. Dziś 01.12.2009 r. w sądzie przeprosił za swoje zachowanie i dostał nauczkę. Może inni powinni pójść jego przykładem?

Sprawa tyczyła się kilku wpisów pod newsami dotyczącymi wypadków samochodowych. Pan X. nie mógł się powstrzymać i napisał kilka nieprzyjemnych słów. A to że jest ten nazwijmy Pan Y taki i owaki, że wyglądam jak…, a na to wszystko bliskiej Panu Y osobie życzył, w przenośni, śmierci w wypadku.

Sprawę opisywana osoba zgłosiła odpowiednim organom w lipcu br., kilka dni po tym, jak pojawiły się te wpisy. Po kilku miesiącach dostała informację z sądu, że 1 grudnia odbędzie się posiedzenie pojednawcze w sprawie, w której Pan Y jest oskarżycielem. Tak też się stało.

Pan X. przyznał przed wejściem na salę rozpraw, że nie spodziewał się takiego spotkania. Już wówczas przeprosił Pana Y i stwierdził, że zrobił coś bardzo głupiego, pod wpływem chwili, w sumie sam nie wiedział dlaczego.

Podczas posiedzenia przyznał się do winy, powiedział że jego czyn jest karygodny i szczerze za wszystko przeprosił. Poszliśmy na ugodę, Pan Y stwierdził że pan X. dostał odpowiednią nauczkę. Przeprosił w sądzie, Pan Y dostał zwrot kosztów sądowych i zadośćuczynienie.

W tej sprawie nie chodziło Panu Y o kasę, czy o przeprosiny, ale o to, by pokazać, że nie ma anonimowości w internecie. Możecie pisać na różne osoby najróżniejsze rzeczy, możecie chować się za nickami xyz czy jeszcze innymi, ale i tak, jeśli ktoś zdecyduje się na taki krok jak Pan Y, w końcu będzie wiadomo, kto co pisał. Wtedy rodzice danego nastolatka, czy już sami dorośli ludzie piszący takie rzeczy, mocno się zdziwią. Wezwanie do sądu sprawia, że otwieramy szeroko oczy.

Mam nadzieję, że więcej takich kroków Pan Y będę musiał podejmować i takich panów X. będzie poznawał normalnie, a nie na sali rozpraw. Może będzie to nauczką dla tych, którzy wciąż decydują się na głupotę w komentarzach. Pan X. już wie, że więcej czegoś takiego nie zrobi.